Ale najpierw uwaga! Bądź czujny, bo przekazuję informacje z obu stron, a nawet ze źródeł od nich niezależnych, więc możliwe, że jestem ruską onucą i dezinformuję...
Jeśli taki jestem, to wypada mi zacząć od słów prezydenta Putina (nie oceniając słuszności i sensu jego wypowiedzi):
„Celem Zachodu jest osłabienie, podział i ostatecznie zniszczenie naszego kraju. Mówią już wprost, że w 1991 roku udało im się podzielić Związek Sowiecki, a teraz nadszedł czas na samą Rosję, aby rozpadła się na wiele śmiertelnie wrogich regionów” – powiedział Putin.
„Sami Ukraińcy zostali zamienieni na mięso armatnie i zepchnięci do wojny z naszym krajem – rozpętanie tej wojny w 2014 roku za pomocą sił zbrojnych przeciwko ludności cywilnej, organizowanie ludobójstwa, blokady, terroru wobec ludzi, którzy nie uznali władzy, która powstała w Ukrainie w wyniku zamachu stanu”.
Putin powiedział, że Siły Zbrojne Rosji działają na linii frontu, która przekracza tysiąc kilometrów, gdzie Rosjanie konfrontują się nie tylko z formacjami neonazistowskimi, ale w rzeczywistości z całą machiną wojenną Zachodu.
„W tej sytuacji uważam za konieczne podjęcie następującej decyzji – jest ona w pełni adekwatna do zagrożeń, przed którymi stoimy, aby chronić naszą Ojczyznę, jej suwerenność i integralność terytorialną, zapewnić bezpieczeństwo naszego narodu i ludzi na wyzwolonych terytoriach, uważam za konieczne poparcie propozycji Ministerstwa Obrony i Sztabu Generalnego w sprawie przeprowadzenia częściowej mobilizacji w Federacji Rosyjskiej”.
Putin zakończył swoje wystąpienie groźbą: „Tym, którzy pozwalają sobie na takie wypowiedzi na temat Rosji, chciałbym przypomnieć, że nasz kraj też dysponuje różnymi środkami rażenia, a w niektórych obszarach bardziej nowoczesnymi niż państwa NATO. Jeśli integralność terytorialna naszego kraju zostanie zagrożona, z pewnością wykorzystamy wszystkie dostępne nam środki, aby chronić Rosję i nasz naród. To nie blef”
Oczywiście jest to straszenie bronią jądrową i być może inną masowego rażenia...
Teraz kolej na byłego prezydenta Donalda Trumpa, który powiedział:
„Konflikt ukraiński nigdy nie powinien się wydarzyć i nie miałby miejsca, gdybym był prezydentem...Ale jak już od dłuższego czasu wyjaśniałem, może to teraz skończyć się III wojną światową”...
Jeszcze oddajmy głos ekspertom, którzy różnie oceniają zagrożenie nuklearne Putina:
Np. Andrey Baklitskiy, starszy badacz w Programie Broni Masowego Rażenia i innych Broni Strategicznych w Instytucie Badań nad Rozbrojeniem ONZ, powiedział, że koncepcja „integralności terytorialnej” Putina była „trudna”, ponieważ Rosja planowała wchłonąć cztery ukraińskie regiony, w których toczą się walki. Groźby pochodzą od osoby, która ma wyłączne prawo do podejmowania decyzji w sprawie rosyjskiej broni jądrowej, więc należy to potraktować poważnie.
Inny ekspert - Mark Galeotti również powiedział, że groźby nuklearne Putina są bezprecedensowe, ale kwestionował, czy prezydent jest gotów je zrealizować, co de facto oznaczałoby wojnę nuklearną. Zamiast tego, argumentował, groźby mają zmusić Zachód i Ukrainę do zaakceptowania rosyjskich zdobyczy terytorialnych.
Ostatecznie kolej na prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, który powiedział w wywiadzie, że on również nie wierzy, by Putin użył broni jądrowej, ale też nie wykluczył rosyjskiego uderzenia nuklearnego.
Ale może to tylko taka medialna zagrywka Putina? Jeśli tak to dlaczego tak bardzo wzrosło zapotrzebowanie na jodek potasu na całym świecie, w tym w Polsce? Może po prostu ludzie poddają się dezinformacji i bez potrzeby wykupują preparaty jodu? Chyba nie, bo Polacy na razie niczego nie wykupują, za to „Polski” rząd rozsyła jodek potasu ze względu na „możliwość wystąpienia incydentu radioaktywnego”.
Minister Dworczyk w Programie Pierwszym Polskiego Radia był pytany o groźby prezydenta Putina, dotyczące użycia broni jądrowej i czy należy spodziewać się zagrożenia związanego ze skażeniem radioaktywnym w kontekście informacji, że straż pożarna w Polsce otrzymała tabletki z jodkiem potasu.
„Mówiąc o jodku potasu, który jest dystrybuowany po Polsce, on rzeczywiście został dostarczony przez Rządową Agencję Rezerw Strategicznych do wszystkich województw i tam przez wojewodów w oparciu, przede wszystkim o Państwową Straż Pożarną, jest przygotowana dystrybucja, ale jest to standardowa procedura, którą należy zastosować” - powiedział.
Z kolei Unia Europejska ma stworzyć strategiczne rezerwy na wypadek sytuacji wyjątkowych. W komunikacie prasowym Komisja Europejska wymienia zagrożenia związane z wykorzystaniem substancji: chemicznych, biologicznych, radiologicznych i jądrowych. Na ten cel UE przygotuje m.in. niezbędne medykamenty. Jako pierwsze Bruksela chce nabyć tabletki z jodkiem potasu.
I tu warto zauważyć, że Europejczycy jednak ulegają panice, bo wg doniesień medialnych spieszą się z zakupem pigułek z jodem w obawie przed katastrofą nuklearną... Belgijski Związek Farmaceutyczny powiedział agencji prasowej Belga, że tylko w ostatni poniedziałek rozprowadzono ponad 30 000 pudełek.
Podobna historia ma miejsce w Finlandii i Holandii, gdzie popyt rośnie od początku wojny.
Niepokój szerzy się również w Europie Środkowej, podobnie jak w Polsce i Rumunii, które graniczą z Ukrainą, a także w Czechach, Chorwacji i Bułgarii.
„W ciągu ostatnich sześciu dni bułgarskie apteki sprzedały tyle jodu, ile sprzedają przez rok”, powiedział w środę przewodniczący krajowego związku aptek.
Według Norweskiego Urzędu ds. Bezpieczeństwa Radiacyjnego i Nuklearnego tabletki jodu można zażywać w celu zmniejszenia ryzyka zachorowania na raka tarczycy w przypadku awarii jądrowej (Zapomniał… dodać, że można też stosować je profilaktyczne, aby uzupełnić niedobór jodu, co również zapobiega nowotworom tarczycy, piersi i prostaty... mój przyp.)
Ale i Amerykanie w panice kupują tabletki jodku potasu w obawie przed możliwą wojną nuklearną z Rosją
Jakoś o tym za wiele się nie mówi... Wyjątkiem wśród rządzących jest premier Serbii, Aleksandar Vucic, który wygłosił niepokojące ostrzeżenie podczas pierwszego dnia sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ w Nowym Jorku:
„Zakładam, że wychodzimy z fazy specjalnej operacji wojskowej i zbliżamy się do wielkiego konfliktu zbrojnego, a teraz pojawia się pytanie czy po pewnym czasie – może za miesiąc lub dwa – wejdziemy w wielki światowy konflikt nie widziany od II wojny światowej??
Psychopatyczne globalistyczne elity (poprzez marionetkowych polityków) nałożyły nie tylko „sankcje samobójcze” na zachodnie społeczeństwa (a my mamy wierzyć, że na Rosję), ale także prowadzą ukraińskie operacje wojskowe. Oznacza to, że NATO już jest w stanie wojny z Rosją, nawet jeśli jeszcze się do tego nie przyznaje. Co gorsza, przywódcy NATO domagają się całkowitego zniszczenia Rosji i jej okupacji oraz eksploatacji rosyjskich zasobów naturalnych, co nie jest niczym nowym, bo tak Zachodnie elity grabią świat od setek lat.
Niestety, szaleństwo tych elit doprowadziło do eskalacji konfliktu do stanu, w którym przewagę ma ten, kto pierwszy wystrzeli bombę jądrową. A tymczasem amerykańskie media otwarcie przyznają, że arsenał nuklearny NATO jest bardzo przestarzały (stary system Minutman) – podczas gdy rosyjskie zdolności bojowe są co najmniej o dwie generacje do przodu, zmodernizowane m.in. za pomocą hipersonicznych pocisków manewrujących, zdolnych do przenoszenia broni jądrowej i wysoce zaawansowane systemy obrony przeciwlotniczej, które mogą nawet przechwytywać i niszczyć międzykontynentalne pociski balistyczne. Ale może się mylą...
Zapewne Rosja już wyznaczyła cele swojego pierwszego uderzenia, które obejmują Londyn, Paryż, Berlin, Warszawę, floty marynarki wojennej Stanów Zjednoczonych i praktycznie wszystkie bazy wojskowe w Europie Zachodniej. Być może od wydarzenia kończącego cywilizację dzieli nas tylko włos... Kto to wie...
Wygląda na to, że zachodni politycy nie są w stanie dostrzec tej rzeczywistości, podobnie jak nie próbują jej powstrzymać. Ale to tylko złudzenie, bo oni są sterowani przez globalistów. Może wierzą, że mogą zmusić Rosję do kapitulacji i ustawić tam swój rząd marionetkowy, ale Rosja nie jest krajem Trzeciego Świata. Jak zresztą widać, Rosji nie da się ekonomicznie rozmontować za pomocą zachodnich sankcji. Rosja ma własne łańcuchy dostaw niemal wszystkiego, czego potrzebuje, aby wyżywić swoich obywateli, zbudować więcej broni i zarobić fortunę na eksporcie energii i towarów do chętnych partnerów handlowych, takich jak Indie, Chiny, Turcja, Iran, Brazylia itp. Statystyki jasno o tym informują, a dziennikarze wmawiają ludziom, że bankructwo Rosji to tylko kwestia czasu. (Przy okazji dodam, że jednak nie jestem ruską onucą i nie kibicują Rosji, bo osłabiona Rosja jest dla Polski geopolitycznie korzystna, choć gospodarczo już nie)
Świetnym dowodem na to jest fakt, że te „sankcje samobójcze” – pierwotnie wprowadzone w celu załamania rubla, dają odwrotny skutek. Sankcje niszczą euro, a nie rubla, a cała Europa Zachodnia stoi przed ciężką zimą w ciemności, głodzie i chłodzie.
Do tego postępuje trwała dezindustrializacja europejskiego przemysłu np. 70% hut, wytapiających metale i produkujących amoniak jest już wyłączonych z eksploatacji (szczegóły za chwilę). Produkcja nawozów niemal zatrzymała się, rurociąg Nord Stream 1 jest pusty (o zamachu na NS2 już zapewne czytaliście), a dodatkowo, jakby nigdy nic, Belgia z dumą ogłasza zamknięcie elektrowni jądrowej i to właśnie teraz, gdy stoi w obliczu katastrofalnego niedoboru energii elektrycznej
Ciąg dalszy rozważań, a przede wszystkim praktyczne wskazówki jak się zachować - już za tydzień...
Udostępnij, może w ten sposób uratujesz czyjeś zdrowie, a nawet życie...
Miała być kontynuacja artykułu. Wciąż czekamy.