i czasami publikują prace badawcze, które wielokrotnie były już publikowane? Bywa nawet, że (zapewne przez niedopatrzenie) wyniki tych badań trafiają do głównych środków masowej dezinformacji...
I tak np. dane ze szpitali uniwersyteckich w Liverpoolu wykazały, że liczba przyjęć tylko z powodu niepożądanych działań „leków” wzrosła z 6,5% w 2004 r. do 18,4% w 2021 r...
Naukowcy zauważyli też, że ponad 40% osób starszych przyjmuje jednocześnie aż pięć lub więcej „leków” i z tego powodu nie tylko trafia do szpitali, ale umiera (wszystkie statystyki i badania w źródłach pod artykułem).
Dotyczy to nie tylko osób starszych. Nawet nienarodzone dzieci są narażone na działanie „leków”, w szczególności antydepresantów (przyjmowanych przez ich matki), co zwiększa ryzyko autyzmu. Jakby było mało tego, po urodzeniu (nawet w pierwszym i drugim roku życia!) coraz częściej „diagnozuje się” u nich choroby psychiczne i przepisuje „leki” np. na chorobę dwubiegunową, ADHD czy przeciwlękowe! Jak to możliwe i skąd tak nagły wysyp chorych dzieci?
Historię takiej właśnie medycyny, zwanej akademicką, a nawet, o zgrozo – klasyczną lub ortodoksyjną, opisałem w mojej książce. Oto fragment:
„...Przedstawię Ci teraz listę ułożoną według częstości występowania chorób i śmiertelności:
1. Choroby sercowo-naczyniowe (w tym zawały i udary).
2. Choroba nowotworowa.
3. Medycyna akademicka i dezinformacja medyczna. Tak, to nie pomyłka. W dalszej części książki poznasz dowody naukowe na potwierdzenie faktu, że jest to trzecia przyczyna śmierci na świecie. Z powodu tej wielkiej wagi, choć niepoprawnie z formalnego punktu widzenia, zamieściłem ją na liście chorób naszej cywilizacji.
4. Przewlekła obturacyjna choroba płuc.
5. Choroby neurodegeneracyjne (w tym demencje, choroba Alzheimera i Parkinsona, stwardnienie rozsiane, stwardnienie zanikowe boczne). Do tej grupy dodaję toczeń układowy, łuszczycę oraz łuszczycowe i reumatoidalne zapalenie stawów. Grupuję te choroby, bo to właściwie ta sama choroba, ale widziana oczami innego specjalisty… już widzę gromy ciskane na moją głowę przez lekarzy!
6. Choroby tarczycy, takie jak niedoczynność, choroba Hashimoto, zespół tarczycowy Wilsona oraz nadczynność. Grupuję te choroby, ponieważ dotyczą jednego organu i mają wspólną przyczynę. Bezpośrednio nie powodują śmierci, więc w statystykach śmiertelności nie występują.
7. Zapalenia jelit, zgaga, wrzody żołądka, kamienie żółciowe, zaparcia, biegunki i częste wzdęcia. Te choroby grupuję, ponieważ dotyczą układu trawiennego i są związane w największym stopniu z niewłaściwym odżywianiem (co, jak się dowiesz, w ogólności dotyczy również wszystkich pozostałych chorób cywilizacyjnych).
8. Autyzm. Nie jest chorobą śmiertelną, ale jego występowanie gwałtownie wzrasta wraz ze stosowaniem niektórych szczepionek, głównie tych zintegrowanych. O rzetelnych badaniach naukowych w tym obszarze przeczytasz w rozdziale 3...”
Kolejny fragment dotyczy wspomnianych już „chorych” dzieci:
„...Jak doniósł 29 marca 2009 r. „New York Times”, w latach 1994–2003 nastąpił nadzwyczajny wzrost liczby przypadków choroby dwubiegunowej u dzieci do drugiego roku życia. Liczba przypadków wzrosła 40-krotnie, z ok. 20 000 do 800 000! Co się stało? Czy w ogóle można zdiagnozować taką chorobę u niemowlaka? Ta „diagnoza” została spopularyzowana przez kilku „wybitnych” psychiatrów dziecięcych z Bostonu, którzy twierdzili, że drażliwość, nieuwaga i zmiany nastroju (zupełnie naturalne u małych dzieci) były objawami choroby dwubiegunowej, która może objawiać się przed drugim rokiem życia. W 2009 r. dokonano ponownej oceny tych „badań”, ale dopiero po śmierci czteroletniej dziewczynki, która przyjmowała te silne „leki” przez dłuższy czas. Ujawniono, że psychiatra dziecięcy z Harvardu, dr Joseph Biederman, wiodący autor „badań”, otrzymał ponad milion dolarów łapówek od koncernu farmaceutycznego Johnson&Johnson. Sam Biederman zasugerował zarządowi koncernu, że mógłby przeprowadzić takie badania, które przyniosłyby ogromne zyski. Tak wynika z dokumentów sądowych. Biederman był też dyrektorem Centrum Badawczego Psychopatologii Dziecięcej w Massachusetts General Hospital w Bostonie...”
Wracając jeszcze do Wielkiej Brytanii, od której zaczęliśmy, badania opublikowane 4 lipca 2022 r. ujawniły statystyki dotyczące dramatycznego wzrostu skutków ubocznych przyjmowania farmaceutyków, zwanych lekami, co było oczywiście związane z liczbą recept przepisanych pacjentom. Jakoś mnie to nie dziwi... Dlaczego?
Gdyby celem medycyny akademickiej było zdrowie ludzi, najważniejszym zaleceniem byłyby zmiany trybu życia, w tym sposób odżywiania i diagnostyka niedoborów składników odżywczych z zaleceniami ich uzupełniania oraz edukacja w zakresie unikania toksyn i zakaz ich dodawania do żywności, poczynając od zabiegów agrotechnicznych. Te tematy szczegółowo opisuję, krok po kroku, w mojej książce „Mit chorób nieuleczalnych i wielki biznes”. To jest przewodnik - DLA CIEBIE.
Dopiero później, gdyby profilaktyka nie pomogła, a objawy byłyby silne, wówczas sporadycznie i na krótki czas należałoby przepisywać odpowiednie zioła lub w ostateczności farmaceutyki działające tylko na objawy, ale niczego nie leczące. Są to przecież substancje toksyczne, obce organizmowi człowieka, więc nie mogą być podstawą leczenia ani profilaktyki. Tymczasem współcześni ludzie, jak już wiesz, przyjmują ich często więcej niż 5 jednocześnie, przez wiele lat i zwykle do końca życia!
Tymczasem podam kilka przykładów. Do leków, które częściej prowadzą do hospitalizacji należą sterydy, inhibitory pompy protonowej )odkwaszające żołądek), leki przeciwnadciśnieniowe, moczopędne, przeciwzakrzepowe, przeciwpłytkowe i chemioterapeutyczne.
Nie wspominam nawet o gigantycznych kosztach, jakie to generuje dla podatnika, a więc również dla Ciebie i mnie. Władze krajowe są w tym kontekście egzekutorami mafii farmaceutycznej, zwiększając nieustannie haracz, czyli wydatki na „służbę zdrowia”, w tym rozszerzając listę refundacyjną. Jest to system transferujący nasze podatki do kas globalnych korporacji, oczywiście dla naszego dobra. A jakie to dobro to właśnie ujawniają podane tutaj badania. Nie możemy winić za to wszystkich lekarzy. Zostali ukształtowani na sprzedawców „leków” podczas studiów medycznych. Wielka Farma od niemal 100 lat decyduje o programie ich studiów, mając na liście płac profesorów i innych akademików...
Najczęściej stosowane farmaceutyki i ich fatalne skutki oraz, co ważniejsze, możliwości ich zastąpienia lub uniknięcia stosowania opisałem w rozdz. 3 mojej książki. Przykładowo:
„Toksyny medyczne nr 8. „Leki” na astmę
W leczeniu astmy medycyna akademicka sięga po dwa rodzaje farmaceutyków:
ûrozszerzające oskrzela, np. Atrovent (związek toksycznego bromu), który może nasilać objawy astmy, powodując paradoksalny skurcz oskrzeli i duszność;
ûdziałające przeciwzapalnie (glikokortykosteroidy, zwane sterydami). Długotrwałe stosowanie sterydów, nawet wziewnych, może powodować skutki uboczne, takie jak (wg informacji na temat sterydu wziewnego Cortare): zakażenia i zarażenia pasożytnicze – (bardzo często) zarażenie grzybami Candida części ustnej gardła; zaburzenia układu immunologicznego – (rzadko) reakcje nadwrażliwości, w tym wysypka, pokrzywka, świąd i rumień oraz obrzęk ust i twarzy; (bardzo rzadko) obrzęk naczynioworuchowy, zahamowanie czynności nadnerczy, zahamowanie wzrostu u dzieci i młodzieży, zmniejszenie gęstości mineralnej kości; zaburzenia psychiczne: (nieznana) nadaktywność psychomotoryczna, zaburzenia snu, lęk, depresja, agresja, zaburzenia zachowania (zazwyczaj u dzieci); zaburzenia oka – (niezbyt często) nieostre widzenie, (bardzo rzadko) zaćma, jaskra; (nieznana) centralna retinopatia surowicza; zaburzenia układu oddechowego, klatki piersiowej i śródpiersia: (często) chrypka, podrażnienie gardła, (bardzo rzadko) paradoksalny skurcz oskrzeli!
Żaden z tych farmaceutyków nie leczy astmy, przynoszą one tylko chwilową ulgę, nie szczędząc działań niepożądanych. Czy w takim razie można coś poradzić, żeby doraźnie zmniejszyć dawki toksycznych farmaceutyków, a nawet pomóc organizmowi w samoleczeniu?
Sięgnijmy do badań na temat przyczyn astmy, bo skurcz oskrzeli i stan zapalny to nie przyczyny, ale objawy choroby. Jak zwykle medycyna akademicka walczy z objawami, co bywa chwilowo konieczne, ale leczenie i profilaktyka są dużo ważniejsze. Według badań choroby wywołujące świsty oddechowe (jak astma) dotykają 35–50% dzieci w wieku do trzech lat i są główną przyczyną ich hospitalizacji. Nawracający świszczący oddech u dzieci, u których rozwinęła się wczesna alergia, uczulenie lub inne oznaki atopii (nieprawidłowej odpowiedzi immunologicznej na małe dawki antygenów) w wieku przedszkolnym, jest czynnikiem ryzyka astmy. W środowiskach śródmiejskich dzieci z największą ekspozycją na pewne alergeny i bakterie podczas pierwszego roku życia miały najmniejsze szanse doświadczenia nawracających świstów oddechowych i alergii. Odkrycia te sugerują, że jednoczesne narażenie na wysokie poziomy niektórych alergenów i bakterii we wczesnym okresie życia może być korzystne i sugeruje nową strategię profilaktyczną astmy:
Czy istnieje związek między astmą a odwodnieniem? Niektóre prace naukowe wskazują, że istnieje współwystępowanie:
Nie znaczy to, że astmę można całkowicie wyleczyć pijąc wodę, ale w wielu przypadkach można w ten sposób zapobiegać nadchodzącym atakom lub je znacznie łagodzić. Kiedy chory czuje, że atak właśnie się zbliża, powinien wypić dwie szklanki lekko osolonej wody...”
Szczegółowe, w miarę aktualne dane dotyczące ww. zagadnień znajdziesz w źródłach:
Jeżeli rozumiesz już zagadnienie i chcesz podjąć skuteczne kroki w celu zmniejszenia liczby leków, które Ty lub bliska Ci osoba zażywa, a docelowo całkowicie je odstawić i tym samym zmniejszyć możliwość wystąpienia niepożądanej reakcji na „lek”, sięgnij do mojej książki...
Bądź zdrów i zrób dobry uczynek udostępniając ten artykuł dla dobra innych i świadomości masowej, która uchroni nas przed globalną dyktaturą...
Comments